Pages

13 August 2006

lots and lots in polish = RAPORT PAH

finally, lots and lots in polish for it's the most beautiful language in the world. sorry for those who don't speak it. in brief, it's the raport i had to write for PHO.

milej dlugiej lektury i cierpliwosci zycze:)


I Region
1. Spolecznosc lokalna
Po marcowych wyborach w Beninie panuje haslo ?changement", czyli zmiana. Prezydent Yai Boni pojawia sie w telewizji przy okazji najrozniejszych drobnych wydarzen i wszedzie mowi sie o zmianach. Trudno powiedziec teraz, czy faktycznie cos sie zmienia i czy zmienia sie na lepsze, ale ludzie wydaja sie zadowoleni i pelni optymizmu. Kraj nie jest w dobrym stanie po dlugich rzadach Kerekou, ktory zostawil po sobie przede wszystkim ogromna korupcje, ale jest nadzieja na zmiany.
Abomey-Calavi stanowi faktycznie przedmiescia szybko rosnacego Cotonou, glownego miasta Beninu, wiekszego nawet od stolicy, Porto Novo. To miasteczko studenckie, ktorego glownym osrodkiem jest duzy campus uniwersytetu (Université d?Abomey-Calavi). Wiekszosc studentow, podobnie zreszta jak mieszkancow Cotonou, pochodzi z innych czesci kraju. Prawie nie spotyka sie ludzi, ktorzy mowia, ze pochodza z Cotonou. Campus jest rozlegly i obejmuje wiele roznych wydzialow. Szczegolnie ciekawe jest zaplecze jesli chodzi o rolnictwo i hodowle. Uniwerytet ma swoja wlasna mala farme i kilka innych zabudowan i poletek, gdzie studenci moga eksperymentowac i odbywac staze.
Wydaje sie, ze warunki zycia w Abomey-Calavi i w campusie sa dobre. Kwitnie maly handel. Glownym problemem tutaj jest brak pracy dla studentow. Studia sa bardzo zajmujace i wymagajace czasowo, wiec trudno jest znalezc odpowiednia prace. Trudno tez o oprace dla absolwentow, niezaleznie od kierunku. Powaznym problemem sa tez smieci i zanieczyszczenia. Motory i samochody produkuja ogromne ilosci spalin, a smieci sa najczesciej wyrzucane prosto na ulice. Zatyka sie nimi dziury w drogach (wiekszosc ulic to drogi gruntowe) i gromadzi w haldach obok ulic, gdzie laza po nich krowy i swinie. Wyraznie brakuje systemu oczyszczania miasta i wysypisk. Nawet organizacja, ktora zajmuje sie zbieraniem i wywozniem smieci w Abomey-Calavi, skladuje je po prostu na brzegu jeziora.
Jesli chodzi o wioski polozone nieco dalej od Cotonou, jak Kpotome, problemow jest wiecej. Nie w kazdej wiosce jest dostep do wody pitnej, co zmusza ludzi do podrozy do wiekszych osrodkow. Powaznym problemem jest tez fakt, ze nadal wiele dziewczynek nie chodzi do szkoly. W malych wioskach wyraznie widac przewage chlopcow wsrod uczniow. Jest to spowodowane glownie czynnikami ekonomicznymi - juz bardzo male dziewczynki pomagaja rodzicom sprzedawac na straganach albo chodza po okolicy z towarami na glowie, sprzedajac je w okolicznych domach. Obecnie w calym Cotonou widac billboardy akcji m.in. UNICEFU ?Toutes les filles a l?ecole" (Wszystkie dziewczynki do szkoly).
Duzo osob choruje tutaj na malarie. W miescie opieka lekarska jest raczej dobra, wiec nie jest to tu choroba smiertelna, ale nadal dotyka bardzo wiele osob. Wlasnie skonczyl sie ?Tydzien solidarnosci saniternej", w ramach ktorego zbierano pieniadze na moskitiery dla kobiet w ciazy. W okregu Zinvie (do ktorego nalezy Kpotome) opieka medyczna jest zapewniona przez szpital w Zinvie Fenji i przychodnie prowadzona przez siostry z Zakonu sw. Kamila. Siostry zajmuja sie glownie szczepieniami dla dzieci, nauka higieny, opieka nad kobietami w ciazy i walka z niedozywieniem dzieci, ktore jest powaznym problemem w Zinvie. Powszechnosc chorob wsrod dzieci mozna tez poznac po tym, ze wiele osob nosi charakterystyczna skaryfikacje - jedno ciecie na lewym policzku. To abikou, czyli osoby, ktore duzo chorowaly w dziecinstwie, czesto byly bliskie smierci i w ramach zabiegu czesciowo leczniczego, czesciowo magicznego zostaly naciete na policzku, a w rane wtarto lekarstwo.
W wioskach mozna nadal obserwowac wiele zwyczajow i tradycji. Przy wjezdzie do kazdej wioski jest fetysz voudun (voo doo). Male fetysze, symbolizujace czesto zmarlych stawia sie obok domu, dla ochrony. Od czasu do czasu i podczas dni swiatecznych (jak 1 sierpnia - Swieto Niepodleglosci) po ulicach wiosek i miast kreca sie zongbeton (duchy wywodzace sie z tradycji voudun - postacie przykryte kloszem ze slomy tanczace i krecace sie wokol). Jako ze zongbetou przynaleza do swiata umarlych, ludzie sie ich troche boja. Kobietom nie wolno ich dotknac. Inna rzecza, ktora rzuca sie w oczy podczas wizyt w wioskach, jest protokol dotyczacy wizyt. Za kazdym razem goscie sa zapraszani do srodka, czestowani woda, ktorej nie mozna odmowic bez powaznego obrazenia gospodarza oraz czestowani czym sie da. Zaproszenia nie mozna odmowic, bo inaczej obrazi sie zapraszajacego. Czesto trzeba tez odwiedzic sasiadow, zeby nie budzic u nikogo zazdrosci. Niezwykle ciekawe sa tez wszystkie ceremonie. Mielismy okazje wziac udzial w kilku (rowniez w pogrzebie delegata naszej wioski). Dla mnie niezwykle ciekawe jest ogladanie, jak tradycyjne zwyczaje mieszaja sie z nowoczesnoscia. Podczas obchodow Dnia Niepodleglosci w okregu Zinvie prawie wszyscy uczestnicy nosili tradycyjne stroje (le bomba), wszedzie krecily sie zongbeton i mozna bylo ogladac pokazy lokalnych grup tanecznych. Jeden z tancerzy podczas tanca opowiadajacego historie polowania mial na glowie przyczepiona latarke, a inny tancerz, poruszajacy sie na dlugich szczudlach, nosil maske Batmana.

2. Moje warunki zycia
Staz odbywa sie w Abomey-Calavi lezacym na przedmiesciach Cotonou, gdzie glownym osrodkiem jest duzy campus uniwersytetu. Miasteczko ma dobre poloczenia z Cotonou, dzieki systemowi taksowek i zem (taksowkarzy na motorach i motorynkach). Podroz do centrum trwa ok 20 min. W okolicy mieszkaja glownie studenci.
Biuro Pantodon znajduje sie w nieduzym podworzu, odgrodzonym brama od ulicy. Przylega do niego siedem dwupokojowych mieszkan (jedno nalezy do Martiala, dyrektora Pantodon, drugie to biuro i nasz pokoj). Mieszkancy dziela studnie, kran z pitna woda (oplacany u jednego z mieszkancow) i 2 toalety. Maja opracowany system zmian przy sprzataniu podworza i toalet.
Mieszkam w pokoju przylegajacym bezposrednio do biura Pantodon i mieszkania Martiala. Mieszkaja tam (w dwoch pokojach z kuchnia) Martial z zona Norliette i miesieczna corka - Peace; Doris, 19-letnia dziewczyna zatrudniona na czas wakacji do pomocy przy dziecku; Marie, dziewczynka zajmujaca sie domem oraz Damien, Francuz, wspolzalozyciel Pantodon. Dziele pokoj z Meike, stazystka z Niemiec. Trzeci stazysta, Patrick, mieszka u trzeciego z zalozycieli Pantodon, nieco dalej. Nasz pokoj jest prosty i wygodny. Spimy na materacach pod moskitiera. Mamy wentylator. Do pokoju przylega lazienka z otworem w dachu i odplywem wody. Wode nosimy ze studni znajdujacej sie na podworzu i myjemy sie przy uzyciu wiadra i miski.
Wieczorny posilek jemy zwykle z rodzina Martiala, a pozostale przygotowujemy same albo jemy w ktoryms z licznych maquis (barow-straganow) w okolicy. Nasze podstawowe pozywienie to pâte, czyli rodzaj gestej papki z manioku lub kukurydzy z sosem z warzyw, ryba i ostrymi przyprawami. Ogolnie jemy to, co wszyscy. Nie mam zadnych problemow zoladkowych.
Transport nie jest problemem w okolicy. Pantodon posiada samochod, a taksowki i zem pozwalaja dotrzec wszedzie. Z Internetu mozna korzystac w kafejce niedaleko biura. Lacze jest wolne, ale wystarcza, zeby korzystac z Internetu bez problemow. W biurze Pantodon nie ma dostepu do Intenetu, ale sa dwa komputery, drukarka i telefon.
W weekendy jezdzimy zwykle na nalezaca do Pantodon farme ryb, ktora znajduje sie w malej wiosce, Kpotome, ok 25 km od Abomey-Calavi. Na farmie bierzemy udzial w lowieniu i sortowaniu ryb i innych niezbednych pracach. Na farmie nie ma pradu ani biezacej wody. Myjemy sie w wodzie ze stawow, wode pitna przywozimy z wiekszej wsi, kilka kilometrow dalej. Spimy na matach pod moskitiera. Posilki jemy razem z Leonem (strozem farmy) i jego rodzina.

II Projekt
1. Organizacja lokalna
PANTODON-Entreprise to przedsiebiorstwo dzialajace rownolegle z CREDI-ONG, organizacja pozarzadowa. Oba przedsiewziecia sa prowadzone przez Beninczykow, Martiala Kouderin i Meryasa Kouton oraz Francuza, Damien Martin. Pantodon zajmuje sie przede wszystkim hodowla ryb - akwariowych i alimentacyjnych. Dodatkowo Pantodon sprzedaje akwaria i pokarm dla ryb. Jako ze hodowla ryb dobiero rusza, obecnie glownym zrodlem dochodow jest punkt uslug komputerowych prowadzony w biurze. Do jego obslugi zatrudniona jest Nathalie. Z uslug (glownie wprowadzania recznie pisanych tekstow oraz drukowania) korzystaja przede wszystkim studenci. W biurze sprzedaje sie rowniez lod, chlodzona wode, sok z ananasa i bissap (mrozony napoj z hibiskusa). W okolicy niewiele osob moze sobie pozwolic na lodowke.
Dzialalnosc Pantodon odbywa sie w kilku miejcach. Biuro znajduje sie w Abomey-Calavi, a farma, gdzie hodowane sa ryby przeznaczone do spozycia, polozona jest ok 25 km dalej, w wiosce Kpotome. Jest prowadzona przez zatrudnionego przez Pantodon stroza - Leona, ktory mieszka tam razem z rodzina. Pomaga mu Phillip, mlody chlopak zatrudniony na czas wakacji. Ryby akwariowe sa hodowane w rodzinnym domu Maritala w Dangbo, niedaleko Porto Novo.
CREDI-ONG (Regionalne Centrum Badan i Edukacji dla Zinegrowanego Rozwoju) zajmuje sie organizowaniem szkolen dla mieszkancow Kpotome i okolicznych wiosek w okregu Zinvie. CREDI wspolpracuje ze szkola podstawowa w Zinvie-Zoume, gdzie organizowane sa spotkania. Ostatnie szkolenie dotyczylo wykorzystania energii slonecznej. Cieszylo sie duzym zainteresowaniem i wypadlo bardzo dobrze. CREDI zajmuje sie rowniez promocja przedsiewziec zwiazanych z rolnictwem i hodowla ryb w regionie.

2. Przebieg projektu
Moj staz polega na stworzeniu oferty pobytu w ramach solidarnej turystyki na farmie w Kpotome. W tym celu nasza grupa (troje stazystow Geco i Edmonde, studentka turystyki na Uniwerytecie w Abomey-Calavi, na stazu w Pantodon) ma zbadac obecne oferty zrownowazonej turystyki w Beninie, ocenic zasoby i walory farmy i okregu Zinvie oraz przygotowac oferte pobytu na farmi razem z projektem niezbednych inwestycji.
Przez pierwszy miesiac pracowalismy nad definicja solidarnej turystyki, standardami, ktorymi chcemy sie kierowac i naszymi pomyslami. Zbadalismy rowniez obecnie dostepne oferty tego typu podrozy i pobytow w Beninie. Odbylismy wiele spotkan z lokalnymi dzialaczami oraz pracownikami stowarzyszen i agencji zwiazanych z solidarna turystyka oraz ekoturystyka. Mamy dluga liste uzytecznych kontaktow. Zwiedzilismy tez Ouidah i Ganvie, dwie glowne atrakcje turystyczne Beninu, szukajac kontaktow i pomyslow na pokazanie ich nieco inaczej niz standardowy obraz prezentowany zachodnim turystom. Spedzilismy rowniez kilka dni na poznawaniu okregu Zinvie, do ktorego nalezy Kpotome. Odbylismy spotkania z przewodniczacym okregu i wieloma innymi osobami zaangazowanymi w zycie spolecznosci. Udalo nam sie rowniez odkryc mityczna historie pierwszej wioski w okregu.
Praca w zespole przebiega bardzo dobrze. Pierwsze spotkania byly trudne, poniewaz kazdy z czlonkow zespolu to silna i niezalezna osobowosc, ale wypracowalismy dobra organizacje pracy i skuteczna komunikacje, wiec obecnie praca przebiega sprawnie i w milej atmosferze. Wspolpraca z beninska studenkta rowniez wymagala przepracowania kilku zagadnien wynikajacych z roznic kulturowych (jak traktowanie czasu i punktualnosc), ale obecnie zespol dziala bardzo dobrze. Nasi opiekunowie stazu sa bardzo zyczliwi, a ich pomoc w poznawaniu spolecznosci nieoceniona.
Wszyscy stazysci sa bardzo zaangazowani w projekt. Osobiscie uwazam, ze jest cenny nie tylko jako wzbogacenie dzialalnosci Pantodon, ale tez z kilku innych wzgledow. Po pierwsze na pewno przyczyni sie do rozwoju Kpotome i calego okregu Zinvie. Po drugie, idea solidarnej turystyki nie jest jeszcze rozpowszechniona w Beninie, gdzie ciagle dominuje turystyka luksusowa. Spotykamy jednak coraz wiecej ludzi, ktorym podoba sie ta nowa perspektywa - i od strony mieszkancow regionow turystycznych i od strony samych turystow. Mysle, ze nasza dzialalnosc przyczyni sie do rozpowszechnienia tej idei i byc moze, powstania kolejnych przedsiewziec zrownowazonej turystyki. Nie bez znaczenia jest tez udzial w stazu Edmonde, ktora na studiach miala do czynienia wylacznie z masowa turystyka i na poczatku miala problemy ze zrozumieniem sensu slidarnej turystyki, a teraz jest jej glowna zwolenniczka. Projekt przyniesie tez wiele korzysci, jesli chodzi o samych turystow, ktorzy podczas pobytu na farmie beda mieli okazje poznac prawdziwe zycie spolecznosci i zweryfikowac swoje przekonania na temat afrykanskiej wioski.
Juz sam nasz pobyt tutaj przynosci korzysci jesli chodzi o edukacje rozwojowa. Nie chodzi tylko o to, czego sie tu uczymy na temat kultury Beninu i funkcjonowania kraju rozwijajacego sie. Mysle, ze lamiemy tez wiele stereotypow z drugiej strony. Nasi sasiedzi ze zdziwieniem odkrywaja, ze w Polsce tez sa studnie i ze Europejczycy potrafia prac w reku. Nawet fakt, ze idziemy pieszo droga albo ze nosze spodnice z kawalka plotna, jak wszystkie kobietu tutaj, budzi zdumienie i mysle, ze zmienia troche wyobrazenia spotkanych przez nas ludzi na temat Europy i jej mieszkancow. Mysle, ze to naprawde cenny wklad. Podejscie do yovo - bialych ludzi, w jakim sie spotykamy tutaj, jest naprawde trudne do zaakceptowania. Wszedzie jestesmy osrodkiem zainteresowania, wszyscy chca zaprosic do siebie, odwiedzic, miec nasz numer telefonu. Czasami jest to po prostu goscinnosc, ale tez czesto jest to chec pokazania sasiadom, ze ma sie przyjaciol-yovo, bo to przynosi prestiz, niezaleznie od tego, kim naprawde jest ten yovo. Bo yovo to prestiz i kazdy yovo jest bogaty. Dziewczyny czesto dostaja oferty malzenstwa, razem z pytaniem, czy jesli Beninczyk wyjdzie za Europejke, to czy dostanie obywatelstwo. Bardzo wielu ludzi jest przekonanych, ze tylko Europa to bogactwo i dobrobyt. Mam nadzieje, ze spotkania z nami przyczyniaja sie choc troche do zmiany falszywych wyobrazen na temat Europy.

No comments: