hmmm... co takiego się wydarzyło? dużo robienia prezentów (ale o tym ciii... bo jeszcze coś w niepowołane uszy wpadnie...), dużo obijania się i dużo zabawy z młodymi jak zwykle. z niusów:
* chuck i andrew znowu w domu. hurra!!
* do ewy przyjechał jej tata. super!
* mój (pyziowy) piękny rower się zepsuł. ech.. jutro wyprawa do bike churcha. w środy tylko dla kobiet
* UDAŁO się w końcu spotkać z Petem (polak w phila). miło + odkrywanie nowych okolic
* magda pojechala dziś do polski (ale tylko na święta). ech
* znowu na telefonie z beninem i znowu tęsknię. ale wszyscy tam się dobrze mają. nathalie zadowolona, a martial oficjalnie już ożeniony z norliette:) felicitations!!!
a tu już przygotowania do świąt powolutku ruszają. (całe szczęście święta u chucków to nie big deal i wszyscy zrelaksowani). w piątek będzie już pyziołek, a w poniedziałek do san diego nareszcie!!!
No comments:
Post a Comment