po pierwsze szok, bo zima. polecieliśmy z chuckiem do ann arbour (koło detroit, michigan) na weekend na warsztat rodzinny. warsztat bardzo udany, dom piękny, zaprojektoany przez rc-owca specjalnie na warszaty RC.
-15st, zamarznięta rzeka z trzaskającym lodem (aż strach), ślizganie dzieci na wielkich bryłach lodu, zachuchane koniki, odwołany lot, zgubiony bagaż, innymi słowy PIĘKNA ZIMA!!
detroit dużo nie widziałam, ale już z samolotu widać idealnie kratkowane ulice i nic dziwnego, bo tam króluje przemysł samochodowy i potrzebne były wielkie osiedla dla robotników. wszystko dobrze zaplanowane. a kilka mil dalej flint znane nam skądinąd od michaela moora.
plany mi się mieszały i mieszały, ale wygląda na to, że wpadam na nasz kontynent na parę dni 26.02-4.03 do berlina, po czym wracam do phila i do polski na dobre lecę 26.03. hurra!!!! to już niedługo!!!
No comments:
Post a Comment