normalnie szok. trochę śniegu i philly jest całkiem sparaliżowane. pługi śnieżne nie ruszyły, bo władze miasta doszły do wniosku, że sól na ulicach wystarczy. no więc - nie wystarczy. nawet główne ulica zasypane śniegiem, teraz błotem i wszystko zamarza. ludzie odwołują spotkania, zamykają sklepy i tylko dzielni rodzice docierają na czas.
tak więc środa była 'snow day' - termin, który wszyscy rozumieją i znaczy, że siedzisz w domu, grzejesz się, grasz w scrabble i oglądasz filmy. tylko malutki wypad do white dog cafe obfotografować wystawę prac timowego chino z nicaragui.
w czwartek tradycyjnie filmy u ewy i michała. i foto michała z oglądania amorres perros
a no i jeszcze w czwartki tu działa print collective w piwnicy u zapalonego drukarza, co produkuje west philly toolkit (kalendarz, co go tu mają wszyscy). można wpadać i drukować, co isę tylko chce!
No comments:
Post a Comment