niedziela u Mike'a w NYC. nareszcie polubiłam nowy jork choć trochę. udało mi sie znaleźć jakieś coopy i plant works i przyjemne małe galerie. chyba nie jest tak źle. z mike'iem super. wieczorem do kina, tylke fim straszny... 'pat's labiryth' o wojnie domowej w hiszpanii..
potem do BERLINA...
... i dwa wróble nie wiadomo skąd i dlaczego w poczekalni na lotnisku JFK
... i dłuuugi lot. za to linie delta fajne, bo większość jedzeniowych przyborów mają wielokrotnego użytku, albo przynajmniej recyclinogowalne:)
... i totalny brak kawiarni z wireless w berlinie. normalnie szok
... i krótka, ale nieprosta droga do werftphful (możliwe, że przestawiłam kilka h, f albo p...) przez dworzec w werneuchen (możliwe, że przestawiłam kilka r, ch albo n...), gdzie mają kilka peronów: 1,2,3,15,16,21,22,23 bodajże. CZY KTOŚ WIE DLACZEGO TAK?
... i samo seminarium. dla niewtajemniczonych: team seminar dla tutorów asa, GLEN i glen-geco, co jednym z nich będę
... tu muszę skrócić jeszcze bardziej: sami młodzi, zaangażowani ludzie. dużo o development i innych ważnych sprawach. super intensywnie i dużo bębnienia. wszędzie słychać angielski, niemiecki, francuski albo polski (+ hiszpański, rosyjski i inne)
... moja droga glen-geco seminar group, czyli wszystko po francusku dla francuskojęzycznej afryki
a tu: cecile, hannah, maggi i kasiou wam znany z morvanem, współ-tutorem na grupę maroko-senegal. to nie cała grupa, ale więcej foto wkrótce. mam nadzieję
... niedziela u hannah w berlinie i w jej nowym pięknym mieszkaniu na kreuzbergu z wcale nie nowym, ale i tak fajnym chłopakiem-frisbee graczem. noc tamże.
... chyba jestem numerem jeden na liście zagrożeń dla usa, bo dogłębnie przepytana na lotnisku w berlinie, ze specjalnie osłuchanym laptopem, przepytana przez immigration officera i kontrolę na lotnisku w nowym jorku (z nieodmiennie czerwoną teczką w ręku), wreszcie wróciłam do phila. środkami transportu takimi (licząc od mieszkania hannah w pon rano): U-bahn, autobus, samolot, airtrain, subway, nogi, chinatown bus, trolley, nogi. w sumie ponad 18 godzin i jet leg.
i teraz znowu w phila. ale to kwestia chwili!!! wszem i wobec ogłaszam, że wracam 26 marca!!!
... chyba jestem numerem jeden na liście zagrożeń dla usa, bo dogłębnie przepytana na lotnisku w berlinie, ze specjalnie osłuchanym laptopem, przepytana przez immigration officera i kontrolę na lotnisku w nowym jorku (z nieodmiennie czerwoną teczką w ręku), wreszcie wróciłam do phila. środkami transportu takimi (licząc od mieszkania hannah w pon rano): U-bahn, autobus, samolot, airtrain, subway, nogi, chinatown bus, trolley, nogi. w sumie ponad 18 godzin i jet leg.
i teraz znowu w phila. ale to kwestia chwili!!! wszem i wobec ogłaszam, że wracam 26 marca!!!
No comments:
Post a Comment